Cześć, kochani!
Jak sam tytuł wskazuje nie będzie to żadna recenzja, ale nieco luźniejszy post informacyjny.
Na początek chciałabym bardzo Was przeprosić za moją nieobecność, ale każdego dnia jestem zawalona nauką i nie mam czasu dosłownie na nic- w tym na czytanie. Staram się ogarnąć "Baśniarza", ale jestem dopiero na 170 (?) stronie. Sami widzicie- jest ciężko.
Poza tym chciałam Wam powiedzieć, że od marca mam zamiar ruszyć z dwoma cyklami, które sama sobie wymyśliłam. Wpisy będą pojawiać się raz w miesiącu (tak mi się wydaje) do każdego z nich. Jeden będzie dotyczył filmów, które polecam (nie wiem czy o negatywnych też coś będzie)- w jednym poście zamierzam podawać ich 5 albo 10, jeszcze nie wiem. Natomiast drugi cykl to będzie taka moja paplanina- co mnie wkurza, porady itd.,itd... Oczywiście propozycje od Was są bardzo mile widziane.
I co sądzicie o tych planach? :)
Zapewne tego nie wiecie, ale jestem wielką fanką przeszłości. Szczególnie kontaktowania się ze sobą za pomocą LISTÓW <3 !
4 marca, czyli za mniej niż tydzień, kończę 16 lat. (W końcu będę mogła usunąć to "prawie" w opisie swojej osoby na blogu. :D) Tak czy inaczej, jednym z moich urodzinowych marzeń jest, aby ludzie wrócili do tej pięknej czynności- wysyłania listów, kartek, życzeń drogą pocztową, a nie przez Facebooka czy inne portale.
Jeśli ktoś miałby ochotę wywołać uśmiech na mojej twarzy to podaję adres:
czwartek, 27 lutego 2014
poniedziałek, 17 lutego 2014
[51] - ,,Gwiazd naszych wina" John Green- recenzja książki
Autor: John Green
Tytuł: Gwiazd naszych wina
Wydawnictwo: Bukowy Las
Liczba stron: 312
Okładka: miękka
Moja ocena: 10+/10
|
Hazel ma szesnaście lat, a jednym z nieodłącznych elementów jej życia jest aparat tlenowy o imieniu Philip. Odkąd trzy lata temu zachorowała na raka, nie chodzi do szkoły, spędzając dni głównie na czytaniu i oglądaniu „America's Next Top Model”. Jednak gdy na spotkaniu grupy wsparcia dla chorej młodzieży poznaje Augustusa, w jej życiu następuje zwrot o 180 stopni. Czeka ją podróż, nieoczekiwana i wytęskniona zarazem, w poszukiwaniu odpowiedzi na najważniejsze pytania: czym są choroba i zdrowie, co znaczy życie i śmierć, jaki ślad człowiek może po sobie zostawić na świecie.
Gwiazd naszych wina Johna Greena jest wnikliwa i odważna, zabawna i ironiczna. Autor, pisząc o nastolatkach, ale nie tylko dla nich, w błyskotliwy sposób zgłębia w niej tragiczną kwestię życia i miłości.
[opis wydawnictwa]
„To tylko nasza, a nie gwiazd naszych wina”
O tej książce Greena na pewno słyszeliście najwięcej. Ja również. Od dłuższego czasu marzyłam o tym, aby się z nią zapoznać. W końcu nadarzyła się okazja- Pani z księgarni zgodziła się sprowadzić jeszcze dwa egzemplarze. Jeden trafił w moje ręce. Bałam się go przeczytać, bo wiedziałam, że tylko raz będzie ten pierwszy raz. I nie chciałam żeby on już minął. Po jakimś czasie i tak pokusa zwyciężyła i zadowolona, że mam wolną chwilę, chwyciłam z półki lekturę, zanurzyłam się w cieplutkiej kołdrze i rozpoczęłam historię mojego życia.
„- Okay - powiedział, gdy minęła cała wieczność. - Może "okay" będzie naszym "zawsze". - Okay - zgodziłam się.”
wtorek, 11 lutego 2014
Liebster Blog Award! #3 #4
Witajcie kochani!
Ferie się skończyły, a ja grzecznie zasuwam do szkoły. Wstawanie o siódmej jest okrutnie ciężkie, więc jeśli macie jeszcze ferie to je doceńcie! :) Jestem zawalona kartkówkami i sprawdzianami na najbliższe dni, także nie spodziewajcie się recenzji, choć w weekend mam zamiar zapoznać się z Gwiazd naszych wina Johna Greena, trzymajcie kciuki! A tymczasem odpowiem na pytania, które zadały mi dwie blogerki. Do Liebster Blog Award zostałam nominowana już 4 razy, dziękuję!
piątek, 7 lutego 2014
[50] - ,,Syrena" Tricia Rayburn- recenzja książki
Autor: Tricia Rayburn
Tytuł: Syrena
Seria: Syrena tom 1.
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Liczba stron: 360
Okładka: miękka
Moja ocena: 7/10
|
Dla Vanessy i Justine Sands miały to być zwyczajne wakacje w miasteczku Winter Harbor. Jednak któregoś dnia, po burzliwej rodzinnej kłótni, Justine udaje się nad urwisko, by poskakać do wody, a nazajutrz fale wyrzucają jej ciało na brzeg. Vanessa przeczuwa, że to coś więcej niż nieszczęśliwy wypadek.
Wkrótce następuje seria tragicznych zdarzeń - przerażeni mieszkańcy nadmorskiego miasteczka znajdują na plaży ciała mężczyzn z twarzami zastygłymi w szerokim uśmiechu... Czy to, co odkryje Vanessa, może oznaczać koniec jej wakacyjnej miłości, a nawet życia, jakie dotąd wiodła?
[opis wydawnictwa]
Syrenę w planach miałam już od dawna. Poleciła mi ją moja znajoma (i pożyczyła), więc zachęcona jej słowami oraz przepiękną okładką, skorzystałam z okazji i zapoznałam się z tą pozycją. Na półce czekała dość długo na swoją kolej, ale ostatnio wchłaniam książki fantastyczne, także i ta trafiła w moje ręce...
"I nagle ona umiera. Odchodzi. Na zawsze. Wyrzucona na brzeg. Jak ryba." [str. 100]
niedziela, 2 lutego 2014
[49] - ,,Szukając Alaski" John Green- recenzja książki
Autor: John Green
Tytuł: Szukając Alaski
Wydawnictwo: Bukowy Las
Liczba stron: 320
Okładka: miękka
Moja ocena: 10+/10
|
Życie Milesa Haltera było totalną nudą aż do dnia, gdy zaczął naukę w równie nudnej szkole z internatem. Wtedy spotkał Alaskę Young. Piękną, inteligentną, zabawną, seksowną, szaloną i do bólu fascynującą. Alaska owinęła sobie Milesa wokół palca, wciągając do swojego świata i kradnąc mu serce. Czy dzięki niej chłopak odnajdzie to, czego szuka? Wielkie Być Może - najintensywniejsze i najprawdziwsze doświadczenie rzeczywistości.
Głęboko poruszający debiut Johna Greena, porównywany z przełomowym Buszującym w zbożu J.D. Salingera, to powieść o myślących i wrażliwych młodych ludziach. Zbuntowanych, szukających intensywnych wrażeń i odpowiedzi na najważniejsze pytania: o miłość, która wywraca świat do góry nogami, o przyjaźń, której doświadcza się na całe życie.
[opis od wydawnictwa]
"Wszyscy palicie dla przyjemności. Ja palę po to, aby umrzeć." [str.66]
sobota, 1 lutego 2014
Podsumowanie stycznia 2014
Witajcie kochani!
Styczeń ciągnął mi się niemiłosiernie długo... Mam wrażenie, że od sylwestra i świąt minęły już stulecia, a tu tylko miesiąc. Od tygodnia cieszę się feriami zimowymi i przeraża mnie fakt, że za siedem dni mnie opuszczą. Tymczasem za oknem szaleje taki mroź i wiatr, więc najbezpieczniejszą opcją jest siedzenie w domu i oglądanie tego wszystkiego z bezpiecznej odległości. Z tego co piszę, to pewnie wydaje Wam się, że to idealna pora na towarzystwo książki? I w sumie ja też tak uważam, tylko ostatnio złapał mnie potworny leń, o czym sami się przekonacie, kiedy przedstawię statystyki z tego miesiąca... miejmy to już za sobą. :(
Subskrybuj:
Posty (Atom)