czwartek, 10 lipca 2014

[62] - ,,Zagubiony klejnot " Scott Mariani- recenzja książki

Autor: Scott Mariani
Tytuł: Zagubiony klejnot
Wydawnictwo: MUZA SA
 Liczba stron:448
Okładka: miękka
Moja ocena: 6/10
Sieć oszustw- Ben Hope w potrzasku.

Śmiertelnie niebezpieczny spisek, zawrotne tempo akcji i bohater dręczony wyrzutami sumienia…
Jadąc do mieszkającego we Włoszech przyjaciela z wojska, Ben omal nie przejechał chłopca, który wbiegł na jezdnię tuż przed samochodem. To z pozoru błahe zdarzenie okazało się początkiem kolejnej, wyjątkowo niebezpiecznej misji.
Wkrótce potem chłopiec i jego matka stali się ofiarami napadu na galerię, a Ben postanowił włączyć się w śledztwo. Czy zrabowana, niereprezentująca dużej wartości rynkowej rycina Goi mogła rzeczywiście być jedynym powodem zbrodni?
Niesłusznie oskarżony o morderstwo, Ben musi uciekać przed włoskimi stróżami prawa. Czasu na rozwiązanie zagadki ma jednak coraz mniej…
Scott Mariani, mistrz powieści  sensacyjnych, jest porównywany do Dana Browna i Roberta Ludluma, a bohater jego książek, były komandos SAS Ben Hope,  to młodszy brat Jasona Bourne’a. 

[opis wydawnictwa]

Zagubiony klejnot przeczytałam dość dawno, ale dopiero teraz mam okazję napisać o tej książce. Powiem szczerze, że na początku jakoś ciężko było mi się do niej przekonać. Nie jestem fanką literatury sensacyjnej, ale chcę rozwijać się czytelniczo w każdym kierunku, dlatego próbuję przekonać się do prawie wszystkich gatunków. W myśl tej zasady na moją półkę przywędrował nowiutki egzemplarz tejże powieści. 


Kiedy Ben Hope jedzie do swojego przyjaciela z dawnych lat o mały włos nie potrąca chłopca, który nieuważnie wybiega na ulicę. Główny bohater, jako odpowiedzialny człowiek, odprowadza dziecko do matki. Znajduje się ona na wystawie sztuki w galerii. W ramach podziękowania mężczyzna zostaje zaproszony na to, jakże światowe, wydarzenie. To, co dzieje się później przechodzi ludzkie pojęcie. Ben, mimo to, że ma szansę na ucieczkę, postanawia zaangażować się w sprawę, która na długi czas odmieni jego życie. Los niewinnych ludzi leży w jego rękach. Czy sobie z tym poradzi? 

W pierwszym akapicie zaznaczyłam już, że thriller jest dla mnie czarną magią i mimo swoich postanowień, sięgam po ten gatunek bardzo rzadko. Jednak względem tej książki żywiłam pewne (dość spore) nadzieje- nawet nazwisko głównego bohatera idealnie się do tego dopasowało, haha. Niestety zawiodłam się. Dlaczego? Czytaj dalej.

Bardzo, ale to bardzo, nie lubię, gdy bohaterowie są wyidealizowani, a Ben Hope był niczym batman bez pelerynki. Ogólnie cała fabuła była tak nierealna, że czytając ją nie wiedziałam czy mam się śmiać, czy płakać. Zdecydowałam się jednak na neutralną minę i chcąc, nie chcąc brnęłam do przodu. 

Największą zaletą tej książki jest akcja, która od samego początku pędzi jak szalona. Nie zawiewa nudą, a autor nie usypia nas opisami długością przypominającą tasiemca. Za to daję wielki plus! Styl i ogólny warsztat Scotta Mariani jest na dość wysokim poziomie, jednocześnie prosty do zrozumienia i przyjemny w czytaniu. 

Kolejną dobrą cechą tej powieści jest okładka, która jak dla mnie jest fenomenalna i bardo dobrze dopasowana do książki. Przyciągnęła mój wzrok na tyle, że zapragnęłam być posiadaczką tejże lektury. I tutaj przypominam: nie oceniaj książki po okładce. 

Reasumując: Zagubiony klejnot nie chwycił mnie za serce i nie pozostanie na długo w mojej pamięci. Książkę momentami czytało mi się bardzo szybko, jednak czasem prowadziłam w umyśle istną wojnę domową, aby po nią sięgnąć i skończyć ją. Mam bardzo mieszane uczucia. Ale pewna jestem kilku rzeczy: a) S. Mariani nie zostanie moim ulubionym pisarzem, b) thriller to nie moje klimaty, c) ale będę jeszcze próbować, d) nie chcę sięgać po kolejne powieści, które wyszły spod pióra tego pisarza.
Polecam przede wszystkim miłośnikom literatury akcji, a reszcie mówię: sami zadecydujcie, ja osobiście zawiodłam się i nie polecam. 



Scott Mariani- autor rewelacyjnych thrillerów, jest prównywany do Dana Browna i Roberta Ludluma, a Ben Hope, główny bohater kolejnych książek, to niewątpliwie młodszy brat Jasona Bourne'a. Mariani zadebiutował świetną Tajemnicą alchemika (MUZA 2008), a po Spisku Mozarta w 2010 roku ukaże się Proroctwo Sądnego Dnia.







Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu MUZA SA oraz BUSINESS&CULTURE!




OD AUTORSKO 
Chciałam Was jeszcze poinformować, że komputera jak nie było od ponad dwóch tygodni, tak dalej nie ma i nie wiem, kiedy się to zmieni. Będę dodawać recenzje, gdy ktoś znajomy udostępni mi sprzęt. Także do napisania za jakiś czas. Buziak!

2 komentarze:

  1. Thrillery całkiem ostatnio lubię. Spróbuj z kryminałami :) Ja pokochałam <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Spodziewałem się o wiele wyższej opinii. Spróbuje przeczytać i zobaczymy jakie będą moje odczucia ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy, nawet najmniejszy komentarz, który po sobie pozostawisz. :-)