Autor: Cecelia Ahern
Tytuł: Love, Rosie
Wydawnictwo: Akurat
Liczba stron: 512
Okładka: miękka
Moja ocena: 10/10
|
,,Życie jest zabawne, prawda? Kiedy już myślisz, że wszystko sobie poukładałeś, kiedy zaczynasz snuć plany i cieszyć się tym, że nareszcie wiesz, w którym kierunku zmierzasz, ścieżki stają się kręte, drogowskazy znikają, wiatr zaczyna wiać we wszystkie strony świata, północ staje się południem, wschód zachodem i kompletnie się gubisz. Tak łatwo jest się zgubić."
UWAGA! Książka była wcześniej wydana pt.: "Na końcu tęczy".Po wzruszającym "PS Kocham Cię" następna powieść Cecelii Ahern została przeniesiona na srebrny ekran. W rolę Rosie wcieliła się Lily Collins, doskonale znana z filmów "Królewna Śnieżka", "Dary Anioła: Miasto kości" czy "Porwanie", Alexa zagrał Sam Claflin, odtwórca głównych ról w filmach "Uśpieni", "Królewna Śnieżka i Łowca", "Igrzyska śmierci".
Rosie i Alex od dzieciństwa są nierozłączni. Życie zadaje im jednak okrutny cios: rodzice Alexa przenoszą się z Irlandii do Ameryki i chłopiec oczywiście jedzie tam razem z nimi. Czy magiczny związek dwojga młodych ludzi przetrwa lata i tysiące kilometrów rozłąki? Czy wielka przyjaźń przerodziłaby się w coś silniejszego, gdyby okoliczności ułożyły się inaczej? Jeżeli los da im jeszcze jedną szansę, czy Rosie i Alex znajdą w sobie dość odwagi, żeby spróbować się o tym przekonać?
Czy warto czekać na prawdziwą miłość? Czy każdy z nas ma swoją "drugą połówkę"? Może dowiemy się tego po lekturze tej ciepłej i wzruszającej powieści.
[opis wydawnictwa]
My, mole książkowe, zazwyczaj wolimy przeczytać książkę przed jej ekranizacją. Widząc zwiastun ,,Love, Rosie" zdecydowanie poczułam, że muszę ten film obejrzeć. Ale tak bez czytania...? Oczywiście, że nie! Właśnie w taki sposób dowiedziałam się, iż istnieje owa książka Cecelii Ahern. Po bliższym zapoznaniu się z opisem fabuły oraz kilkoma recenzjami, postanowiłam wziąć tę lekturę pod swoje skrzydła.
,,Wszystkie zdjęcia ze ślubu mam z lewego profilu, ale to nic nie szkodzi. Sally mówi, że to i tak moja lepsza strona (w przeciwieństwie do Ciebie- Ty twierdzisz, że moja najlepsza strona to tył głowy.)"
Rosie i Alex znają się od dziecka. Razem odkrywali świat i poznawali nowe ścieżki życiowe: od pieluch aż po dorosłość. Zawsze byli przy sobie i służyli radą, stanowili wzajemne oparcie. Co się jednak dzieje, kiedy jedno z nich przeprowadza się do innego kraju? Dzieje się, aż nadto dużo. Jednak oni pozostają niezmienni. Prawie.
Wątpię, że ktokolwiek z Was spotkał się z negatywną recenzją ,,Love, Rosie". Uwierzcie jednak, że to wszystko nie zawiera ani grama kłamstwa. Książka jest wprost fenomenalna i stworzona do tego, aby oceniać ją jak najwyżej. Jeśli macie tę lekturę już za sobą, to z pewnością potwierdzicie moje zdanie.
Dzieło C. Ahern opowiada o życiu. O wszystkich jego aspektach i krętych ścieżkach. O przyjaźni, miłości, rodzinie, pracy i niekończących się problemach. O tym, jak zmienny potrafi być los, nawet nas o tym nie uprzedzając.
"(...) unikanie problemu nie jest rozwiązaniem. Można uciekać i uciekać w nieskończoność, ale prawda jest taka, że wszędzie tam, gdzie się zatrzymasz, dopadnie cię twoje życie."
Pierwszą zaletą książki, o której pragnę Wam napisać, jest właśnie jej niesamowita realność. ,,Love, Rosie" doskonale pokazuje, jakie kłody życie potrafi rzucić nam pod stopy, kiedy rozpoczynamy bieg naszych marzeń. Ilustruje sytuacje, które tak często przytrafiają się zwyczajnym ludziom. Czytając tę lekturę na pewno nie raz zdasz sobie sprawę z tego, że i Ciebie coś podobnego spotkało.
Cecelia Ahern pokazała mi, jak bardzo ulotne jest życie i jak wiele może zmienić nawet jedna sytuacja.
Książka napisana jest w formie listów, maili, smsów- co sprawia, iż czyta się ją naprawdę błyskawicznie. ,,Love, Rosie" to dość pokaźna lektura, jeśli chodzi o objętość. Mimo 512 stron, poznanie jej treści zajęło mi kilka dni. Cecelia Ahern niesamowicie operuje piórem i stwarza klimat, którego czytelnik nie chce opuszczać za żadne skarby świata.
Co do bohaterów, to nie sposób ich nie pokochać. Nie udają herosów, których nigdy nie dotykają żadne problemy czy lęki. Alex, Rosie i wszyscy pozostali są idealnym odbiciem zwykłych zjadaczy chleba. A ja kibicowałam im, jak jeszcze nigdy nikomu. Razem z nimi płakałam i śmiałam się, upadałam i wstawałam. I szłam dalej. Aż do następnego potknięcia.
,,Myślę, że życie lubi nas od czasu do czasu wypróbowywać: czujesz, że się staczasz, coraz szybciej, a kiedy Ci się wydaje, że już dłużej tego nie wytrzymasz, nagle się poprawia."
Wizualnie książka prezentuje się nie mniej genialnie. Co prawda, okładka filmowa bardziej przyciąga wzrok niż jej poprzedniczka, jednak moim zdaniem obie wyglądają naprawdę atrakcyjnie i zachęcająco. Tekst pisany jest wygodną do czytania czcionką. Ja, jako osoba mająca problemy ze wzrokiem, nie narzekałam.
,,W każdym razie chciałam powiedzieć, że nie chcę być jedną z tych osób, o których tak łatwo się zapomina, kiedyś niezmiernie ważnych, wpływowych i cenionych, które po latach stają się wyłącznie bladym wspomnieniem i niewyraźnym zarysem w pamięci. Ja chcę być zawsze twoją przyjaciółką, Alex."
Podsumowując, śmiem twierdzić, iż Cecelia Ahern zna się na swoim fachu. Wie, jak zyskać uwagę czytelnika oraz w jaki sposób przekazać mu wszystkie emocje. W swoim dziele zamieściła całą życiową prawdę, na zaledwie 512 stronach. ,,Love, Rosie" idealna jest dla młodzieży, jak i osób dorosłych. Wrażliwość, delikatność i nieograniczona prawda, brak lukrowego życia to najmocniejsze jej cechy. I rzecz jasna, cudowni bohaterowie! Nie mogę doczekać się, kiedy zobaczę ekranizację. Z chęcią poznam także kolejne dzieła tej autorki.
Nie wiem czy kiedykolwiek czytałam lepszą książkę. Bardzo, ale to bardzo polecam!
Cecelia Ahern
Cecelia jest także producentką serialu komediowego telewizji ABC - Samantha Who?, w którym tytułową rolę gra Christina Applegate.
Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu Akurat oraz Business&Culture!
Chętnie sięgnę po "Love Rosie" jak i po inne książki tej autorki :)
OdpowiedzUsuńZaskoczę cię:) Już na którymś z blogów spotkałam się z recenzją, która co prawda nie jest negatywna, ale jej autorka nie rozpływa się nad tą pozycją. Ja jeszcze nie czytałam, więc nie będę się wypowiadać, ale jak tylko znajdę czas to muszę to w końcu zrobić i wyrobić sobie własną opinię. :)
OdpowiedzUsuńhttp://kulturaczytania.blogspot.com/
Niedawno przeczytałam "Love, Rosie". Nie była ona cudowna, lecz bardzo dobra. Miło wspominam czas spędzony przy książce. :)
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że Ci się spodoba! ;)
OdpowiedzUsuńO proszę nawet nie wiedziałam, że książka była wydana pod innym tytułem :) Mam ją na polce, ale planuje czytać dopiero w lutym.
OdpowiedzUsuńMam straszną ochotę na tę książkę oraz na "Sto imion" tej samej autorki. Kurczę, ciekawe czy i ja odebrałabym "Love, Rosie" tak pozytywnie.
OdpowiedzUsuńJa jestem już po lekturze i bardzo mi się ta książka podobała, chociaż do 80 strony nie byłam nią zachwycona. Potem coś przeskoczyło i przepadłam!
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytam!;]
OdpowiedzUsuńZ miłą chęcią po nią sięgnę, tym bardziej że mam za sobą już 3 książki Ahern :-) Bardzo lubię jej książki :-)
OdpowiedzUsuńMam ją na swoim stosiku i chcę niedługo przeczytać :)
OdpowiedzUsuńCzytałam ostatnio dwie książki tej autorki i były bardzo przyjemne, a skoro ta jest tak dobra to i po tę muszę sięgnąć :D
OdpowiedzUsuńWspaniałą prawda? Ja od dnia premiery zdążyłam przeczytać ją dwukrotnie :)
OdpowiedzUsuńProza Ahern bardzo do mnie trafia. Mam tę książkę, niebawem opublikuję swoją recenzję.
OdpowiedzUsuńChciałam przeczytać bardzo x 2, a po twojej recenzji chcę bardzo x 3 :D
OdpowiedzUsuńhttp://be-here-now-and-forever.blogspot.com/
Wszyscy czytali a ja nie :x Owszem, zastanawiałam się i sama nie wiem, czemu koniec końców zrezygnowałam. Może jednak postaram się ją dostać.. :)
OdpowiedzUsuńPS. Ja udało Ci się skontaktować ze Znakiem? :p
To wydawnictwo napisało do mnie. :-)
UsuńNigdy nie słyszałam o tej książce (ale o "PS. Kocham cię" owszem). Jeśli będę miała taką możliwość, to z chęcią po nią sięgnę, jednak bez większych poszukiwań ;-)
OdpowiedzUsuńhttp://recenzjemysterieux.blogspot.com/
Niestety, ale ja z każda kolejną przeczytaną recenzją utwierdzam się w tym, że ta książka nie jest niestety dla mnie.
OdpowiedzUsuńDotąd nie udało mi się przeczytać ale nastawiłam się już na obejrzenie filmu, na który nie miałam nawet czasu pójść do kina. Jednak prędzej, czy później nadrobię zaległości :)
OdpowiedzUsuńCudowna książka , bardzo często do niej wracam
OdpowiedzUsuńŚwietna książka !
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie,
http://modnaksiazka.blogspot.com/2015/10/czy-prawdziwa-przyjazn-miedzy-kobieta-i.html