Autor: Richard Pauls Evans
Tytuł: Szukając Noel
Wydawnictwo: Znak literanova
Okładka: twarda
Ilość stron: 303
Ocena: 9/10
|
Pamiętaj, liczy się wyłącznie miłość.
Mama Marka, kiedy jeszcze żyła, mówiła mu, że anioły czasem przebierają się za ludzi i schodzą na ziemię. Po tym jak los traktował Smarta przestał on wierzyć w te słowa. Ale wszystko się zmieniło, kiedy na jego drodze pojawiła się Macy - ideał, jego prywatny anioł. Czy na pewno? Oboje mieli za sobą ciężką przeszłość.Macy zabrano do domu dziecka, kiedy była jeszcze małą dziewczynką i rodzielono z młodszą siostrą. W chwili obecnej bohaterka nie pamięta nawet jej imienia. Mark, który nie pogodził się do tej pory ze śmiercią swojej matki, który nie utrzymuje kontaktu z rodziną, pomaga Macy w poszukiwaniach. Czy to one ich złączyły, czy wszystko zaczęło się " od pierwszego wejrzenia" ? Ich związek napotyka wiele przeszkód. Miłość czasem nie wystarcza, ale czy koniec zawsze oznacza... koniec? Może "bratnie dusze" istnieją nie tylko w zmyślonych opowiadaniach i choćbyśmy nie wiadomo jak uciekali, chowali się... nasza druga połówka nas znajdzie i uczyni nas najszczęśliwszymi ludźmi na całym świecie?
"Największe cierpienia sprowadzamy na siebie sami, chcąc uciec od mniejszych."
"- Największe sekrety wyjawia się tylko nieznajomym.
- Jak myślisz, dlaczego tak się dzieje?
- Być może dlatego, że nieznajomi nie mogą później tej wiedzy wykorzystać przeciw nam."
"Jeśli nawet miłość nie jest całkiem ślepa, to musi być strasznym krótkowidzem."
Ahh, Evans, Evans... co tu dużo mówić? Ten autor jest genialny. Mój ulubiony, zdecydowanie. Każda kolejna książka mnie w tym upewnia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy, nawet najmniejszy komentarz, który po sobie pozostawisz. :-)