niedziela, 12 stycznia 2014

[45] - ,,Przywróceni" Jason Mott- recenzja książki

Autor: Jason Mott
Tytuł: Przywróceni
Wydawnictwo: MIRA/HARLEQUIN
Liczba stron: 400
Okładka: miękka
Moja ocena: 9/10
Wyobraź sobie, że cały Twój świat staje na głowie...

Jacob, jedyny syn Harolda i Lucille Hargrave'ów, zginał tragicznie w 1966 roku, w dniu swoich ósmych urodzin. Przez dziesiątki lat, które upłynęły od tamtej pory, osamotnieni rodzice przeżywali zarówno smutki, jak i radości. Litościwy czas goił rany, aż w końcu ułożyli sobie jakoś życie. Biegło niezakłóconym rytmem aż do chwili, kiedy stanął przed nimi Jacob- ich syn z krwi i kości. Ten sam uroczy, bystry, ośmioletni chłopiec, którym kiedyś był.

Na całym świecie ci, których kiedyś kochano, a którzy odeszli na zawsze, z niepojętych przyczyn powracają do życia.

Nikt nie rozumie, jak to możliwe, i dlaczego tak się dzieje.

Nikt tez nie potrafi powiedzieć, czy to cud, czy zapowiedź końca. 




„Człowiek nie może się bać,gdy postępuje właściwie.”

Gdy tylko zobaczyłam tą książkę, wiedziałam, że musi trafić w moje ręce. Święty Mikołaj spełnił ową prośbę i pod choinką znalazłam piękny, własny egzemplarz "Przywróconych". Już kilka dni po tym wydarzeniu zabrałam się za lekturę. Z powodu zaległości w szkole, nadrabiania materiału i ogromu nauki, szło mi to dosyć opornie i dopiero dzisiaj zakończyłam czytanie. 


„Nachylił się i pocałował żonę,wstrzymując oddech,jak gdyby mógł w ten sposób zatrzymać czas - jakby ten pocałunek mógł uchronić ją,jego rodzinę i wszystko,co kochał,od wszelkiego zła.Sprawić,że nigdy go nie opuszczą. - Za co to było?-spytała. - Za wszystko,czego nie potrafię wyrazić słowami-wyszeptał.”

Poznałam historię rodziny Hargrave'ow, do których powrócił zmarły syn o imieniu Jacob. Harold i Lucille mają już swoje lata, ale mimo przeszkód, jakie los stawia na ich drodze, starają się być jak najlepszymi rodzicami, bo chyba po to dostali tą druga szansę, prawda? Na świecie coraz pojawiają się nowi odrodzeni. W ludziach budzi się gniew, strach, lęk... Wkrótce pada nakaz zamknięcia Przywróconych pod nadzorem wojska, co budzi wśród ludzi liczne kontrowersje. Ciche, spokojnie miasteczko, bo własnie takim była Arcadia, zamienia się w coś zupełnie innego, a mieszkańcy, niegdyś serdeczni dla siebie wzajemnie- teraz są wcieleniem zagubienia w całym tym chaosie. Po czyjej mają stać stronie? Komu i w co wierzyć? Przecież nikt nie zna odpowiedzi na żadne z nurtujących ich pytań, a wszystkie założenia są bezpodstawne. Pozostaje im tylko czekanie. Ale ile można czekać, kiedy nawet nie wiadomo na co się czeka?

„Choćbyś się wściekał na świat,on i tak trwa.”

Książka kieruje w naszą stronę pytanie: czy Ty przyjąłbyś przywróconą osobę pod swój dach? Szczególnie, kiedy pełniła ważną rolę w naszym życiu. Ja niestety nie potrafię odpowiedzieć sobie na to pytanie. W sumie "wiemy o sobie tyle, na ile nas sprawdzono". Czyż nie? Jednak wątpię, że widząc kogoś za kim tak bardzo tęsknię, zamknęłabym mu drzwi przed nosem. Ale czy ten ktoś nie byłby tak naprawdę kimś zupełnie innym? Przez cały dzień towarzyszy mi to rozmyślanie, a ja dalej nie znam odpowiedzi... I pewnie nigdy nie poznam.

Muszę przyznać, że na początku książka wydawała mi się nudna. I mimo tej części fantastycznej, miałam wrażenie, że czytam zwykłą obyczajówkę. Niekiedy nie miałam nawet ochoty do niej wracać. Należę do osób, które jeśli coś zaczynają- to też kończą. Właśnie dzięki tej zasadzie doszłam do końca. Czy warto? Jak najbardziej. Istnieją książki, które dopiero pod koniec okazują się istnymi arcydziełami. Przywróceni definitywnie do nich należą. 

„Śmierć to zaledwie początek więzi,której,nie wiedząc o tym,zawsze pragniemy.”

Jest to książka głęboka, z przesłaniem i skłaniająca do myślenia. Wszystko nabiera jeszcze większego znaczenia, po przeczytaniu kilku słów od autora na końcu. Akcja toczy się idealnym tempem, wszystko rozwija się naturalnym, łatwym do przyswojenia rytmem. W ten sposób, że czytelnik spokojnie przyswaja wszystkie informacje i wątki. Jason Mott pisze prostym, zrozumiałym i pięknym językiem, a ja na pewno sięgnę po inne jego książki z wielką przyjemnością. 
Polecam! 



Dziękujemy! 




Książka bierze udział w wyzwaniu: UPORAĆ SIĘ Z WŁASNYMI ZBIORAMI

13 komentarzy:

  1. Zgadzam się, książka zdecydowanie porusza i skłania do recenzji :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Szczerze mówiąc to mnie nie zachęciłaś skoro jak twierdzisz nie miałaś ochoty wracać do książki, bo Cię nudziła, a potem twierdzisz, że to arcydzieło to nie wiem co myśleć na taką sprzeczność ;p Dla mnie tematyka dość pogmatwana.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widocznie nie zrozumiałaś mojej wypowiedzi. Chodzi mi o to, ze na początku nie ma nic specjalnego, lecz pod koniec patrzy na się to wszystko pod zupełnie innym katem i przybiera to zupełnie innego wyrazu. I po ostatniej stronie ma się ochotę powiedzieć: to było naprawdę dobre. Tak jak w tym przypadku. Moim zdaniem najważniejszy jest efekt końcowy. :) Jason Mott stworzył cudowny świat, w którym miałam przyjemność być.

      Usuń
  3. Bardzo, bardzo chce przeczytać tę książkę. Widziałam same pozytywne recenzje i wprost zżera mnie ciekawość czy i mi się spodoba. Tematyka wydaje się niesamowicie interesująca i, przede wszystkim, oryginalna. Nie potrafię zdecydować, co ja bym zrobiła na miejscu bohaterów...
    Pozdrawiam ciepło,
    J.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ta historia od początku mnie ciekawiła. Mott stworzył ciekawą fabułę, która intryguje czytelnika. Mam ją w planach.
    PS. "Czas żniw" mojego Narzeczonego też nudził na początku (mnie w ogóle!), a później stwierdził, że jednak jest fajna :D Czasami tak bywa ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Lubię. ;) Wartościowa książka.

    OdpowiedzUsuń
  6. Myślę, że spodobałaby mi się :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam ją już na mojej liście priorytetów :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja jakoś zniechęciłam się do tej książki, bo pierwsza przeczytana przeze mnie recenzja tej powieści była baaardzo negatywna, a i fabuła do końca mnie nie przekonuje, więc tym razem sobie odpuszczę ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Też czytałem kilka (no, co najmniej jedną) negatywnych opinii. Opis jest jednak na tyle ciekawy (przypomina mi odrobinę "Powroty Zmarłych" Lindqvista), że mam chęć przeczytać. Zwłaszcza że od czasu do czasu pojawiają się i ciepłe słowa - jak w tej recenzji :-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Fabuła wydaje się bardzo ciekawa. Mam tylko nadzieję, że to nie jest dobry, ale zmarnowany pomysł.

    OdpowiedzUsuń
  11. Wspaniała książką, która mi podobała się ogromnie :) Z pewnością, tak jak Ty, jeszcze do niej wrócę :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy, nawet najmniejszy komentarz, który po sobie pozostawisz. :-)