Autor: Iwona Słabuszewska-Krauze
Tytuł: Ostatnie fado
Wydawnictwo: Wydawnictwo otwarte
Liczba stron: 315
Okładka: miękka
Moja ocena: 8/10
|
Dominik zestarzał się i jego pamięć zaczęła szwankować, przez co zmuszony jest do siedzenia w domu. Czasem wspomnienia to jedyne, co nam pozostaje. Tak też było w jego przypadku.
W odwiedziny przychodzi Alicja. W starym, zakurzonym kufrze znajduje list od niejakiej Rosy.
" Dominiku,
prosiłeś, żebym śpiewała dla Ciebie fado, i robiłam to.
A teraz śpiewam fado o nas, nie dla nas. Chcę Ci powiedzieć, że nie wiem, czy warto tak kochać. Po tym wszystkim, co się stało, niczego nie jestem pewna..."
Kobieta poruszona listem postanawia wyjechać do Lizbony i odnaleźć tajemniczą adresatkę listu.
Cóż... szczerze mówiąc to nie wiem co mam napisać.
Książka podobała mi się bardzo. Jest inna.
Po jej przeczytaniu zapragnęłam spacerować uliczkami Lizbony. Osobiście chciałabym być na miejscu bohaterki i przeżywać to wszystko, co jej się przydarzyło.
Po jej zakończeniu mam pewien niedosyt, a w mojej głowie jest mnóstwo pytań, na które nie potrafię odpowiedzieć. Z jednej strony nienawidzę tego uczucia niewiedzy i wielkiego znaku zapytania, a z drugiej natomiast uwielbiam je i sądzę, że nadaje lekturze genialny charakter i klimat...
Jednym słowem? POLECAM! :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy, nawet najmniejszy komentarz, który po sobie pozostawisz. :-)