Wolność słowa - teoretycznie wywalczona i powszechnie dostępna, jednak w praktyce wciąż dla wielu totalnie obca. No bo sami powiedzcie, ile razy gryźliście się w język, aby nie wyrazić na głos własnego zdania? Przyczyny tego zjawiska są różne: obawa o swoją przyszłość, brak asertywności, paniczny strach przed byciem ,,niegrzecznym", itd.
Ile razy milczeliście jak grób, chociaż nie zgadzaliście się z opinią nauczyciela? Ile razy liczyliście w myślach do dziesięciu, błagając o to, aby nie palnąć czegoś nie do końca uprzejmego na idiotyczne teksty natrętnej sąsiadki? Ile razy robiliście coś wbrew swoim przekonaniom, tylko z powodu braku odwagi?
Jeśli nawet raz - to i tak stanowczo za dużo.
Ostatnio wdałam się w dyskusję z kobietą, która nie ukrywała się ze swoim zdaniem i przekonaniem o wyższości własnego tyłka. Uważałam, że ktoś powinien pomóc jej wrócić na ziemię, a skoro chętnych nie znalazło się zbyt wielu (czyt. wcale), to stwierdziłam, że zrobię to ja.
Pierwszy cudowny, niespotykany i jakże m o c n y argument tejże pani (nie będę używać wielkiej litery, bo brak w tej chwili we mnie szacunku do tej istoty) brzmiał: jesteś za młoda, aby ze mną dyskutować! No przecież, przepraszam - zapomniałam. Wolność słowa zdobywa się dopiero po czterdziestce, ajj ja niemądra. Pan M. straszną gafę popełnił z tą piątką z WOSu.
Ludzie, błagam Was. Ogarnijcie się.
Nie obchodzi mnie wiek, status materialny czy pozycja społeczna osoby, gdyż to nie jest wyznacznikiem żadnej wartości. Jeśli ktoś mówi A, to ja mam prawo odpowiedzieć B - i tyle, proste.
Nie mówię tutaj o obrażaniu drugiej osoby dla własnej przyjemności czy o czymś równie infantylnym. Chodzi mi raczej o to, aby nie bać się reagować, jeśli drugi człowiek zachowuje się irracjonalnie - bo większość ludzi w takich sytuacjach staje się nagle niewidoma i niesłysząca.
Kiedy ktoś obraża Ciebie i Twoje poglądy - broń je i nie uciekaj przed dyskusją; kiedy sąsiadka codziennie wychodzi z domu z podbitym okiem - nie udawaj, że to nowy makijaż; kiedy ktoś traktuje drugą osobę nieodpowiednio, a poszkodowany nie ma odwagi zareagować - Ty znajdź tę odwagę w sobie.
Wiadomo, że milczenie i udawanie umarłego w takich sytuacjach jest prostsze, wygodniejsze i rzadko niesie za sobą konsekwencje. Ale czy w życiu chodzi o to, aby iść na łatwiznę?
Wiadomo, że milczenie i udawanie umarłego w takich sytuacjach jest prostsze, wygodniejsze i rzadko niesie za sobą konsekwencje. Ale czy w życiu chodzi o to, aby iść na łatwiznę?
Korzystajcie z wolności słowa (i nie tylko słowa). Mądrze, ale korzystajcie.
Ja zawsze uważam, że każdy może powiedzieć co na dany temat myśli, choć owszem często bywa tak, że niektórych zdanie bardziej się ceni niż innych
OdpowiedzUsuńMoże to, czy ktoś liczy się z naszym zdaniem zależy od tego, w jaki sposób te zdanie wyrażamy i jakich argumentów używamy? :) Tak czy siak, wolność słowa dostępna jest dla wszystkich, bez wyjątku. A swoje zdanie mamy po to, aby móc je wyrażać! :)
UsuńWiadomo, że z niektórymi ludźmi nawet nie warto wchodzić w dyskusję, jednak uważam, że najpierw należy chociaż spróbować żeby podejmować jakiekolwiek decyzje. :)
UsuńWydaje mi się, że owa pani miała słabe argumenty albo ich brak i dlatego tak powiedziała... mogła być też przyzwyczajona, że ten tekst załatwia wszystko i będzie miała spokój. Nie cierpię czegoś takiego.
OdpowiedzUsuńZgadzam się. :-)
Usuń